O! No, i to jest bunt z sensem! Nie chlanie tanich win i zataczanie się po ulicy (bo chodnik to system
), ale własne zasady!
Trzeba mieć sporo hartu ducha, żeby wytrzymać w takich postanowieniach. Ja zwłaszcza nie potrafiłabym zrezygnować z jedzenia mięsa i skórzanych wyrobów. Bo reszta punktów mnie nie dotyczy, alkohol piję tylko w formie kieliszka wina na trawienie^^
Powodzenia życzę